sobota, 20 września 2014

Głęboko w lesie


Amos Oz , Plötzlich tief im Wald, 2005

 

 
 
 
"Alles hatte vor vielen Jahren angefangen, noch bevor die Kinder geboren wurden, zu einer Zeit, als ihre Eltern noch Kinder gewesen waren. In einer Nacht, in einer kalten, regnerischen Winternacht, verschwanden alle Tiere, das Vieh, die Vögel, die Fische, die Kriechtiere und die Insekten, und am nächsten Morgen gab es im Dorf nur noch Menschen."

 


Tą niesamowitą książką zachłysnęłam się na całą noc. Po raz pierwszy język niemiecki odkrył przede mną swoją ukrytą głębię, metaforyczny sens i zakamuflowane między słowami znaczenia. Kiedyś czytałam w tym języku Alchemika Paulo Coelho, właśnie po to aby poznać niemiecką metaforykę, wyrażenia obrazujące ukryte poziomy, później przeczytałam poetycką książkę Sergio Bambarena Ein Strand für meine Träume, ale dopiero niewielkie rozmiarowo dzieło pisarza żydowskiego pochodzenia ukazało mi to czego szukałam. Podtytuł tej książki to Ein Märchen – Bajka. Dla mnie była to przygoda z piękną przypowieścią pełną tajemniczych i wieloznacznych sensów.



Wielkim atutem tej książki jest bez wątpienia jej poetycki styl i na pozór prosty a jednak wieloznaczny język jakim posługuje się autor. Jednak także sama historia rozgrywająca się na kartach powieści zatrzymuje czas podczas czytania i na długo pozostaje w głowie. Oto bowiem, jak w przytoczonym na początku fragmencie książki, z pewnej małej wioski znikają wszystkie zwierzęta. Sytuacja wprost niewyobrażalna. Pozostają puste budy po psach, zagrody po krowach i kozach, stajnie bez koni, legowiska pełne sierści bez kotów, klatki bez królików a nawet rzeka bez ryb. Nikt nie szczeka, nikt nie miauczy, nie śpiewa żaden ptak, nie bzyczy żadna mucha ani konik polny. Panuje niesłyszalna cisza. Dzieci poznają odgłosy zwierząt dzięki swojej nauczycielce, która stara się wytłumaczyć im czym one są, bo nigdy żadnego nie widziały. Dorośli pytani o nie, odpowiadają zdawkowo, tajemniczo i cicho. Proszą aby nigdy więcej nie poruszać tego tematu. Coś ukrywają. Oz opisuje całą tą sytuację w taki sposób, że ciarki nieraz przechodzą po plecach. Tęsknota dzieci za zwierzętami wzrusza niesamowicie. Każdy marzy aby tylko raz usłyszeć śpiew ptaków, aby spojrzeć w oczy psu, aby poczuć pod palcami miękką sierść kota. Nagle człowiek zdaje sobie sprawę, jak smutny byłby świat bez zwierząt, jak mało są doceniane i zaczyna się wstydzić za całą krzywdę jaką się im wyrządza.


Wioska ta pełna jest dziwnych, groteskowych ludzi. Jest stara panna nauczycielka Emanuela, która straciła swoją ukochaną kotkę z małymi; jest rybak Almon, samotny dziwak, który tęskni za swoim jedynym przyjacielem psem; jest Lilja pracująca w piekarni, która z przyzwyczajenia od lat zostawia okruszki chleba dla ptaków i rzuca je nieistniejącym rybom w rzece; jest Solina, która wozi swojego męża w starym dziecięcym wózku, bo postradał rozum kiedy zniknęły jego kozy. Ale największymi bohaterami są tutaj dzieci. Dużo emocji wybudza mały Nimi, który uwielbiał opowiadać przeróżne historie jednak po trzytygodniowym pobycie w lesie zwariował i zaczął skakać po drzewach wydając dziwne odgłosy. Najważniejsi są jednak odważni Maja i Mati, to o nich toczy się główna opowieść i to oni odkrywają dziwne, tajemnicze rzeczy i to ich, autor wyprawia w ciemny las na poszukiwania rozwiązania tajemnicy dorosłych. Więcej nie zdradzę, bo druga połowa książki jest bardzo przejmująca, pełna przedziwnych zjawisk i niebezpieczeństw.

Autorowi udało się stworzyć typową baśń zapierającą dech w piersiach, wzbudzającą ciekawość i zdziwienie na każdej stronie, aż w końcu wzruszającą swoją opowieścią.
Patrząc głębiej na przesłanie tej książki, zwraca uwagę przede wszystkim fakt, że to historia o społeczności i lęku przed wykluczeniem z niej. To książka także o samotności i o konsekwencjach niegodnego traktowania ludzi, o tym jak dużą krzywdę można wyrządzić innym swoją drwiną i szyderstwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz