piątek, 25 kwietnia 2014

Miasto świateł

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich, 2012
 
 
Po bestsellerowej trylogii Cukiernia pod Amorem Małgorzata Gutowska-Adamczyk w dwóch kolejnych powieściach rozwija wątek odnoszącej sukcesy w Paryżu malarki Róży, która pojawiła się przez chwilę w Zajezierzycach. Kontynuując opowieść z Cukierni pisarka wprowadza postać Niny, historyczki sztuki, która na prośbę właścicielki pałacu Zajezierskich ma zbadać sprawę kradzieży obrazów Rose de Vallenord. Podobnie jak poprzednio autorka prowadzi swoją opowieść w dwóch planach czasowych. Można więc obserwować jednocześnie trudne dzieciństwo i burzliwą młodość Róży w XIX wiecznym Paryżu oraz zmagania Niny, która w czasach nam współczesnych próbuje rozszyfrować biografię malarki.


Róża czyli Rose de Vallenord zostaje w powieści tak pięknie i realistycznie sportretowana, że można odnieść wrażenie, iż jest to postać historyczna. Jej przepełnione tragizmem losy wzruszają i zadziwiają. Jednak nie mniej ważnym bohaterem książki okazał się dla mnie sam Paryż okresu belle epoque. Malowniczo odmalowane miasto w powieści Gutowskiej-Adamczyk rozbudziło moją wyobraźnię. Poczułam ogromną ochotę zobaczenia ponownie wszystkich uliczek i miejsc obecnych w życiu fikcyjnej Rose. Była światkiem narodzin impresjonizmu i sama poniekąd znalazła się w samym środku całej paryskiej bohemy artystycznej XIX wieku. Trafne scharakteryzowanie tej epoki to duży atut Podróży do miasta świateł.
 
Jedyne co wydaje mi się nieco naciągane i niepotrzebne to postać matki Niny. Okazała się ona tak dziwną osobą, że trudno mi w nią uwierzyć. Wątek ten miał pewnie posłużyć kontrastowi między stosunkami Róży i jej matki. W moim przekonaniu nie wniósł jednak zbyt dużo do fabuły i spokojnie mógłby zostać pominięty.
 
 

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Podróż do miasta świateł. Rose de Vallenord, 2013

 

Drugi tom opowieści o życiu Róży oraz naukowych dociekaniach Niny czyta się równie szybko i przyjemnie jak pierwszy. Ruda malarka polskiego pochodzenia, emancypantka i skandalistka przetrwała obie wojny w Paryżu i dotrwała do 1950 roku. Stajemy się świadkami jej niespodziewanego macierzyństwa i burzliwego małżeństwa. Kibicujemy jej kiedy raz po raz rzuca wszystko aby zacząć życie od nowa. Analogicznie współczesna fanka Róży Nina, odwiedza pałac Vallenrordów aby przeżyć w nim fascynującą przygodę.
 
 
Wszystko w tej książce skłaniało mnie ku wspomnieniom i przemyśleniom. Zabawnym wydawało mi się, że niemal na oczach Róży powstają wielkie dzieła impresjonistów a Nina ogląda jej w Muzeum Orsay. Przy okazji poznaje tajemniczego człowieka, dalekiego krewnego Róży, który skupuje wszystkie obrazy malarki tworząc sobie osobistą galerię. Nachodzą mnie pytania o trwałość sztuki, nieprzemijalność artysty a nawet o powtarzające się powroty jego dzieł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz