Paweł Huelle, Weiser Dawidek, 1987
Czytając dzisiaj Weisera Dawidka drugi
raz okazał się on już dla mnie czymś zupełnie innym niż 10 lat
temu. Może dlatego, że znam już bieg wydarzeń, a może bardziej
jeszcze ze względu na niezwykłą uniwersalność tej książki.
Ponad to znam większość miejsc opisanych w powieści. Jest zima, a
ja wyobrażałam sobie Gdańsk tamtego upalnego lata, kiedy
nastoletni chłopcy bawili się w wojnę. Przerażająca gorąc
unosząca się nad tą historią potrafi dopiec nawet dzisiaj. A może
powieść ta dostarczyła mi tak wielu
emocji, gdyż czym jestem starsza tym większy sentyment wybudzają
we mnie wspomnienia dzieciństwa?
Autor buduje opowieść na dwóch
planach czasowych. Dorosły już narrator wspomina swoje lata szkolne
równolegle z relacjonowaniem przebiegu przesłuchania po tajemniczym
zniknięciu tytułowego bohatera. Tak sprytnie przemyślana
konstrukcja powieści sprawia, że cały czas czyta się ją w
napięciu. Wciąż nie mogłam doczekać się opisów kolejnych zabaw
z Weiserem, będąc jednocześnie ciekawą dalszego przebiegu
śledztwa.
Z racji mojego zawodu zastanawiam się
tylko jak rozumie tak refleksyjną książkę współczesna młodzież.
Czy podchwycą to coś niezwykłego w prozie Huelle co sprawia, że
nie jest to zwykła powieść wspomnieniowa? Czy zrozumieją
nadzwyczajne wydarzenia o jakich przeczytają i w końcu jak
wytłumaczą sobie fakt, że można się kimś fascynować nie ze
względu na to co posiada ale na to jaki jest?
No a końcówka podobnie jak w filmie
Wojciecha Marczewskiego.....najpierw irytuje a potem pozwala
rozbudzić wyobraźnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz