Mikołaj Łoziński, Książka, 2012
Aby zrozumieć oryginalny tytuł książki Łozińskiego, trzeba
zanurzyć się w jej opowieść. Tytuł jest bowiem tylko nazwą
przedmiotu, jednego z wielu, jakie pomagają autorowi opisać
historię swojej rodziny (w wypadku gdy narratora utożsamimy z
autorem). To bardzo trafny pomysł, bo gdyby przedmioty potrafiły
mówić.....to opowiedziałyby nam nie jedną ciekawą przygodę
naszych przodków, której były uczestnikami czy świadkami. Zabieg
ten pomógł pisarzowi w niezwykle prosty a za razem ciekawy sposób
opisać rodzinną historię, nadając jej tym samym nieśmiertelność.
Za pomocą ekspresu do kawy opisuje swoją matkę, fifki - babkę,
okularów - dziadka itd. Robi to nadzwyczaj szczerze, nie unikając
wstydliwych wątków rodzinnych, nie idealizując rzeczywistości i
nie uszlachetniając charakterów swoich bliskich. To musiała być
niełatwa sztuka, pisać prawdę, nie urażając nikogo. Tak jak
mówi ojciec w książce: „ Synku
stałeś
się
niebezpieczny. Trzeba przy
tobie uważać na każde
słowo,
każde
zdanie, każdą
rodzinną
historię“.
Bardzo się cieszę, że książka ta wpadła w końcu w moje
ręce. Trzeba ją przeczytać w jeden wieczór, żeby nie zostawiać
sobie porozrywanych fragmentów w głowie. Dopiero po ogarnięciu
całości można poskładać rodzinną układankę, opisane losy
są nieco zawiłe, co czyni je jeszcze bardziej interesującymi.
Czasami tak trudno sobie wyobrazić, że nasze babcie też były
kiedyś młodymi dziewczynami popełniającymi błędy a dziadkowie
mężczyznami rozkochującymi w sobie kobiety. Łoziński tak pięknym
językiem przybliża młodość dziadków i rodziców, że trzeba w
nią wierzyć. Opisuje przy tym tylko najważniejsze momenty z życia
ale w ten sposób, że ma się wrażenie, iż znamy całą resztę
ich losów. Przybliża rozmowy telefoniczne sprzed lat,
rekonstruuje dialogi, z niezwykłą dokładnością wyobraża sobie
pewne sytuacje lub relacje jakie mogły zaistnieć. Na szczególną
uwagę zasługuje fantastyczne odczytywanie zdjęć. Też chciałabym
mieć taki talent, aby w tak niesamowicie obrazowy i malowniczy
sposób ożywić stare, czarno-białe zdjęcia z albumu mojej babci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz