Joanna Bator, Ciemno prawie noc, 2013
„Jest
taki rodzaj przyjaźni, że robi się razem tylko dwie, trzy rzeczy i
żadna strona nie chce więcej ani mniej, bo wiadomo że można na
siebie liczyć w razie potrzeby.”
Najnowszą powieść Joanny
Bator czyta się szybko, z zaciekawieniem, przejęciem a czasami
przerażeniem. To ten rodzaj powieści, kiedy w przerwach miedzy
rozdziałami wciąż przeżywa się czytaną przed chwila historię. O
biednych zaginionych wałbrzyskich dzieciach nie można łatwo
zapomnieć, sceny z powieści długo pozostają pod powiekami,
przynajmniej do momentu rozwiązania zagadki.
Wielkim atutem ksiażki są
typowe dla autorki neologizmy, specyficzne połączenia słów,
oryginalne porównania okraszone stylistycznie pięknym językiem.
Dzięki bez zarzutu profesjonalnej prozie, z łatwoscią można zanurzyć
się w wykreowany przez autorkę świat i dać ponieść się opowieści.
Przewijający się przez
powieść bohaterowie są niepowtarzalni i niezwykli w swej
oryginalności. Każdy ma do opowiedzenia swoją historię, każdy
zaskakuje i uświadamia czytelnikowi jak różnorodny bywa świat i jak
ciekawi potrafią być zwyczajni ludzie. Może powieść ta
zmobilizuje nas aby znalezć czasami czas do wysłuchania drugiego
człowieka, nawet jeśli wydaje się on nieciekawą osobą. Teraz już jestem
pewna, iż wszyscy nosimy w sobie ukryte tajemnice. Po książce Ciemno, prawie noc uświadomiłam sobie, że trzeba się nimi dzielić.
Jest to bez wątpienia
powieść na miarę Nagrody Literackiej Nike, jaką zdobyła. Wszystko
byłoby super, gdyby jednak Wałbrzych Joanny Bator nie okazał się dla mnie zbyt mało realny.
Legenda o skarbie Zamku Książ wydaje się jak bajka, której wysłuchuje
się z przymrużonym okiem, podobnie jak fantazje o ksieżnej Daisy.
Ciekawie opisane postacie wałbrzyskich „kociar“ mogłyby być
postaciami z prozy fantastycznej, która nie bardzo do mnie przemawia.
A schematowe momenty z horrorów (stary opuszczony dom z ciemną
piwnicą, straszne postacie błądzące nocą w ogrodzie, powieszony
kot) nie koniecznie mnie wystraszyły.
Zgadzam się, że książka, mimo że ciekawa, to jest dość niedopracowana. Dużo tu tanich scen, jakichś nieprawdopodobnych pościgów i romansów. Poza tym nawał tematów: II wojna światowa, stosunki polsko-niemieckie, fanatyzm religijny, wykorzystywanie dzieci. Autorka trochę przeszarżowała.
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze nie tylko ja odniosłam takie wrażenie. Trochę mnie tez drażniły za długie fragmenty rozmów na forach internetowych. Czasami nic nie wnosiły do fabuły.
OdpowiedzUsuń