Maria Nurowska,
Wiek samotności, 1998
Wiek samotności
to wznowione wydanie dawnych Panien i Wdów. Autorka po latach odświeżyła
historię lodu Lechickich, zmieniając tytuł książki i uzupełniając fabułę.
Nurowska tym samym, kolejny raz podarowała swoim czytelnikom kilka pełnych emocji
wieczorów. Widocznie drugie życie tej opowieści było potrzebne, skoro Wiek
samotności nadal cieszy się powodzeniem.
Pierwszego
wydania nie znałam, nie oglądałam też nakręconego na podstawie tej sagi serialu
telewizyjnego, spotkanie z Lechicami było więc dla mnie całkowicie pozbawione
wszelkich skojarzeń i oczekiwań. Zaczytałam się w obu częściach powieści jak
zawsze gdy sięgam po książki tej autorki i jak zawsze również tym razem nie polubiłam
jej głównych bohaterek. Nurowska kreśli smutne losy nieszczęśliwych kobiet, za
każdym razem odbierając im szanse na szczęście. Może to jest właśnie sukces jej
powieści, wolimy czytać o nieszczęśliwych bohaterkach, aby poczuć się chociaż
przez chwilę szczęściarami (bo mamy kochanych mężów, nie jesteśmy wdowami ani
starymi pannami, nie mamy nieślubnych dzieci, przeżyłyśmy szczęśliwie wszystkie
porody i w końcu nie musimy wypłakiwać oczu żyjąc w oczekiwaniu na powrót
ukochanego z powstania, wojny czy też Syberii). Saga Nurowskiej daje nam więc
poczucie szczęścia i pewnie też możliwość docenienia go.
Przebrnięcie
przez obie książki było także dobrą powtórką z historii Polski. Przyda się
każdemu, kto skończył swoją edukację historyczną tylko i wyłącznie na
podręcznikach szkolnych. Tutaj lekko podana przeszłość Polski, zaczynając od
Powstania Styczniowego a kończąc na roku 1991, pozwala zorientować się jak
wyglądało i jak się zmieniało podczas historycznych wydarzeń życie zwykłych
ludzi. Zesłania na Syberię są tak realistycznie przedstawione, że czasami
miałam wrażenie iż też jadę poprzez syberyjskie mrozy do swojego ukochanego.
Równie ciekawie odmalowane zostały sceny II wojny światowej, przedstawiające
osobiste sytuacje, które faktycznie mogły mieć miejsce. Za sprawą dobrego
pisarstwa Nurowskiej, wszystkie te sceny można zobaczyć z zupełnie innego
punktu widzenia.
Opowieść ta
pozwala także docenić swoje rodowe korzenie.
Przekonuje o potrzebie
podtrzymywania przez pokolenia więzi rodzinnych, pielęgnowania wspomnień o
bliskich oraz kontynuowania rodzinnych tradycji. Losy ludzkie są
nieprzewidywalne a historie rodzinne wprowadzają nieraz w zdumienie. Chociaż tak
jak wspominałam, nie polubiłam lechickich panien a ich wybory życiowe za każdym
razem wydawały mi się nie tylko infantylne ale nawet głupie, to jednak zdaję
sobie sprawę, że takie właśnie jest życie. Niejednokrotnie dziwię się przecież
nieracjonalnym decyzjom swoich bliskich, które dyktowane są zapewne tyko i
wyłącznie głosem serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz