Maria Nurowska, Wybór Anny,
2010
Wybór Anny to wznowione wydanie
książki Postscriptum z 1989 roku. Nie wiem dlaczego zmieniono powieści
tytuł. Czy to pomysł autorki czy wydawcy? Podejrzewam, że jak to zazwyczaj bywa
zrobiono to w celach marketingowych!
Książka różni się nieco
od standardowych powieści Nurowskiej. Choć jak zwykle jest do przebrnięcia w
jeden wieczór, to jednak trzeba się nieco wysilić, skoncentrować przy czytaniu. Autorka
opowiada historię Żydówki, która ocalona z warszawskiego getta w czasie wojny
całe życie nie była świadoma swojego prawdziwego pochodzenia. Wychowywana przez
Polaka wyrosła na sławną skrzypaczkę, jednak kiedy z pamiętnika swojego
opiekuna-ojca dowiaduje się prawdy o swoim pochodzeniu, nie potrafi się z tym
uporać.
Autorka opowiada historię
Anny z punktu widzenia niemieckiego dziennikarza, który opisał losy skrzypaczki
za pomocą jej zapisków, listów żydowskich sióstr, pamiętnika przybranego ojca
oraz nagrań z rozmów z Anną. Tak
oryginalna forma powieści nadaje jej wrażenia autentyczności.
Losy Anny zmuszają do
zadumy, podobnie jak inne opisane w książce bulwersujące przeżycia Żydów,
szczególnie dzieci, walczących o przetrwanie w getcie czy też ukrywających się
poza jego murami kilka lat w nieludzkich warunkach. Daje to obraz tego, jak
silna drzemie w człowieku siła chęci życia i jak okrutne potrafi znieść warunki
chcąc przetrwać kolejny dzień.
Powieść Marii Nurowskiej,
podobnie jak jej poruszające ten sam temat Listy miłości, przypomina także
o tym jak trudne było życie ocalonych Żydów po wojnie, jak silne psychiczne
piętno odciśnięto na tych, którym darowano życie, ale z obrazami piekła pod
powiekami. Historia Anny jest tylko
jedną z wielu podobnych. Druga wojna światowa zakorzeniła się na dobre w
literaturze, wyznaczyła nowy nurt i wymusiła jej smutne oblicze. Wciąż jest
obecna między nami, nawet siedemdziesiąt lat później, czasami bardzo realnie i
namacalnie. Wczoraj odnaleziono w Monachium amerykańską bombę. Ewakuowano całą
dzielnice i w późnych wieczornych godzinach wysadzono ją. Wielki huk słyszalny
był w całym mieście, ogromny odrzut narobił szkód materialnych. Strach pomyśleć
co by było, gdyby wybuchła przypadkiem. Nasuwa się refleksja: ile jeszcze
uśpionych bomb drzemie w ziemi, ile kolejnych pokoleń będzie nadal odczuwać
skutki wojennej masakry?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz