Barbara Stanisławczyk, Ostatni Krzyk. Od Katynia do Smoleńska, 2011
Właśnie mija druga rocznica katastrofy pod Smoleńskiem. 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób lecących na siedemdziesiąte obchody rocznicy mordu pod Katyniem. Tak jak w 1940 roku wymordowano w Katyniu śmietankę ówczesnych intelektualistów polskich tak w 2010 roku w nieszczęśliwym wypadku lotniczym śmierć ponieśli wybitni Polscy z parą prezydencką na czele. Przez dwa ostatnie lata powstało mnóstwo książek o tych dwóch powiązanych ze sobą wydarzeniach. Są to mniej lub bardziej naukowe wywody, różnego rodzaju wspomnienia czy też analizy z bardziej politycznego punktu widzenia. Bardzo chciałam przeczytać książkę autorstwa dziennikarki Joanny Racewicz. Jej 12 rozmów o miłości to wspomnienia kobiet, które w katastrofie straciły bliskie osoby. Tymczasem w moje ręce wpadła równie ciekawa książka Barbary Stanisławczyk, która z kolei opowiada historie Rodzin Katyńskich.
Autorka dzieli książkę na trzy części. W pierwszej przedstawia dziesięć osób wybierających się w podróż prezydenckim samolotem do Katynia. W drugiej części cofa się w czasy wojenne i przedstawia naznaczone katyńską tragedią losy każdej z wcześniej przedstawionych rodzin, w trzeciej części natomiast wraca do dnia katastrofy smoleńskiej.
Zobrazowane w ten sposób rodzinne historie nabierają niezwykłego znaczenia. Pokazują jaki los bywa przebiegły, złośliwy, ironiczny aż w końcu nieprzewidywalny i niesprawiedliwy. Kolejny raz naznacza tragedią te same rodziny, które od siedemdziesięciu lat borykają się już z bolesną utratą bliskich osób.
Ogromną zaletą tej książki jest fakt, iż autorka daleka jest od wszelkich politycznych insynuacji, szukania winnych czy analizowania przyczyn opowiadanych przez siebie smutnych historii. W odróżnieniu od innych „smoleńskich” książek nie ma tu ani słowa o wielkich politykach, wojskowych czy innych znanych osobach, którzy zginęli 10 kwietnia. Tutaj wielka narodowa tragedia nabrała zupełnie innego, osobistego wymiaru. Stanisławczyk skupia się na zwykłych ludziach i z wielką delikatnością dociera do ich rodzinnych, czasami nawet bardzo intymnych przygód z przeszłości. W ten sposób przypomina o zapominanych już wydarzeniach, a obrazując opowiadane historie starymi zdjęciami, pocztówkami oraz niezwykle cennymi listami złożyła piękny hołd swoim nieżyjącym bohaterom.
Taka a nie inna forma książki oraz piękny styl jakim posługuje się autorka sprawił, że historie ludzi, których nigdy nie poznałam wzruszyły mnie i uzmysłowiły kilka ważnych spraw. Niesamowite, jak cenne pozostają dla nas rodzinne pamiątki, przechowywane ze starannością pożółkłe zdjęcia i kruszące się, naznaczone upływem czasu listy, zapiski, pamiętniki, dzienniki naszych przodków. Myślę, że w każdej rodzinie pełno jest takich wojennych, wzruszających historii. Przemijanie jest jednak bezlitosne a ludzi pamiętających o tamtych czasach coraz mniej. Tym cenniejsza wydaje się książka Barbary Stanisławczyk, która ocaliła od zapomnienia chociażby tych kilka wyjątkowych opowieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz