wtorek, 7 listopada 2017

Poezja niepoważna

Stanisław Barańczak, Bóg, trąba i ojczyzna. Słoń a sprawa polska oczami poetów od Reja do Rymkiewicza., 1995




„Słoń dobrze zasłużył się sprawie polskiej i pora, abyśmy spłacili choć cząstkę długu, jaki u ofiarnego zwierzęcia kazała nam zaciągnąć Historia” (ze wstępu)




Szary listopadowy dzień może stać się całkiem zabawnym i to dzięki poezji. Poezji, co warto zaznaczyć, wcale nie dla dzieci i nie rymowanej. Nasza piękna klasyka w odsłonie mistrza humoru wśród poetów – Stanisława Barańczaka. Tom ten został wydany 22 lata temu, a ja sobie o nim właśnie dzisiaj przypomniałam aby rozświetlić ponury dzień słońcem….nie, raczej SŁONIEM.


Z „Żywota Słonia poczciwego”
Niechaj to narodowe wżdy
Postronni znają,
Iż Polacy nie Słonie, choć swe trąby mają”


PIEŚŃ FILARETÓW ELEFANTOFILÓW
Hej, użyjmy żywota!
Wszak żyjem tylko raz,
Niech ta szara istota
Nie próżno wabi nas.
Cyrkla, wagi i miary
Do martwych użyj brył,
Mierz słonia na hektary,
By wynik duży był
Krew stygnie – hekatomba
W wieczności pcha na toń,
To oko zamknie trąba,
To filarecki Słoń.
Parodie wielkich polskich poetów to dla mnie nie tylko spojrzenie na codzienność z innego punktu widzenia, to także manifest dla nieprzywiązywania się do zastanych oczywistości. Zupełnie nie rozumiem ataku i krytyki na ten zbiór wierszy. Czy ludzie nie mają dystansu do siebie i biorą wszystko śmiertelnie poważnie. Barańczak zabawił się konwencją, być może chciał w ten sposób obudzić niektórych, wywołać małe poruszenie. A Słoń to tylko Słoń! Jestem pewna, że Miron Białoszewski przyklasnął by koledze poecie słysząc jak ten sprytnie przekształcił jego wiersz. Mickiewicz być może też by się uśmiechnął na nową Odę do młodości. Takiego uśmiechu życzę wszystkim na jesienne dni!

MIĘDZY NAMI NIC NIE BYŁO
Między nami nic nie było – 
Żadnych derek, siodeł żadnych
Nic skór naszych nie dzieliło
Oprócz szortów tych szkaradnych

ACH, GDYBY, GDYBY NAWET KIEŁ WYRYWALI….MOJA NIE WYTRĄBIONA DO DNA ODA DO RADOŚCI
Mam kieł,
Krzywą wieżę z kości słoniowej!
Wyrywają mi kieł,
Krzywą wieżę z kości słoniowej!
Zostawcie mi kieł,
Krzywą wieżę z kości słoniowej!
Wyrwali.
Została obok tylko
Szara
Naga
Trąba
Szara naga trąba

I to mi wystarczy
Szara naga trąba
Szara naga trąba
Sza-ra-na-ga-trą-ba
Szaranagatrąba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz