sobota, 25 listopada 2017

Pastwienie się nad polskością


Ziemowit Szczerek, Siódemka, 2014



„– Rzygać mi się chce – powiedział – gdy słyszę jak to Polska jest mostem między Zachodem i Wschodem. Polska nie jest ani Zachodem, ani Wschodem, ani żadnym, kurwa, mostem. Ani Północą, ani Południem. Żadnym pomostem między nimi, żadną bramą. Polska jest centrum. Tak, tak – powiedział odpalając papierosa. – Polska jest środkiem. Złotym środkiem.” (s.197)



Po przeczytaniu tej książki boli głowa! Co tam się dzieje! Czego tam nie ma?!! Jest wszystko! Kolejna pijacka opowieść drogi (rodem ze Stasiuka). Gdzieś na pograniczu jawy a narkotycznych wizji główny bohater Paweł przemierza Polskę legendarną "Siódemką" z Krakowa do Warszawy. Jego podszyte ironią groteskowe perypetie podczas podróży, dają obraz nostalgicznej i brudnej, w dosłownym i przenośnym znaczeniu, Polski. Nie lubię tej perspektywy. Otaczam się książkami Niemców, głoszących poema na rzecz Polski. Zafascynowanych pięknem krajobrazu i gościnnością Polaków. Szczerkowe spojrzenie od środka zawstydza, boli i przeraża.

Może właśnie dlatego nie czytało mi się dobrze tej trochę dziwnej powieści. Oczywiście zdumiewa erudycja autora, który lekko potrafi przeplatać wiedzę z tradycji i historii, mitologii, filozofii a najbardziej historii Polski. Ale mało literacki język od razu obniża dla mnie wartość tego rodzaju prozy.

Ziemowit Szczerek ma niezwykłą łatwość łączenia ze sobą różnego rodzaju zjawisk kulturalnych. Za sprawą, nie do końca pewnego stanu głównego bohatera, mógł zabawić się wyobraźnią i stworzyć kilka oszołamiających i zapadających w pamięć scen takich jak chociażby rozbrajająca walka z królami. Niestety miałam tutaj często wrażenie pastwienia się nad polskością co na dłuższą metę bywa męczące.
Powtarzanie wciąż tych samych, utartych stereotypów dotyczących chociażby stosunku Polaków do Niemców czy Rosjan nie wniosło niczego nowego. Co prawda Polska ukazana jest z kilku perspektyw a swoista podróż w czasie po jej dziejach była dobrą zabawą, jednak w jakiś przedziwny sposób coś uwierało mnie w tej historii. Może miał na to wpływ fakt, że nie lubię fantasy, do którego chętnie odnosi się Szczerek, może była to moja niechęć do głównego bohatera, który z każdą strona okazywał się coraz bardziej beznadziejny, a może po prostu polityczne aluzje i wstawki, których autor nie unikał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz