Ernest Hemingway, Rajski ogród, 1986
„Objęli
się mocno i poczuł, jak powoli wraca mu wewnętrzna równowaga. Nie
zdawał sobie dotychczas sprawy z tego, jak bardzo jest rozdarty, jak
oderwany od rzeczywistości. Albowiem pisząc sięgał do samych
głębin swojego wnętrza, do korzeni, których nic nie potrafiło
zniszczyć czy uszkodzić. To wiedział na pewno i z tej świadomości
czerpał siłę.”(s. 144)
Rajski ogród to ostatnia, wydana 25 lat po śmierci
autora książka, znaleziona razem z kilkom innymi rękopisami w kufrze pisarza. Podobno pisał ją 15 lat i
ostatecznie nie zdecydował się na jej wydanie. Hemingway pozostawił powieść w
trzech wersjach, które dopiero wydawca odpowiednio zredagował. Nie
ma więc ostatecznej pewności, że Rajski ogród wygląda
tak, jak chciał tego autor. Mimo wszystko jednak cała książka
jest dziełem spójnym i zamkniętym, godnym noblisty.
Para zakochanych w sobie po uszy małżonków, David i
Katarzyna spędzają miesiąc miodowy na francuskiej Riwierze.
Jest im sielsko, rajko i niebiańsko przez kilka pierwszych
rozdziałów aż do momentu kiedy z Katarzyną-Diablicą zaczyna się
dziać coś dziwnego. Po wizycie u fryzjera kobieta wzbogaca się o
nową, niespodziewaną dla Davida osobowość. Atmosfera gęstnieje, gdy w życie małżonków wkracza Marita i
rozkochuje w sobie obojga. Historia trochę skomplikowana,
szczególne gdy jeszcze literatura zaczyna przeplatać się z
rzeczywistością i ostatecznie wysuwa się na pierwszy plan powieści.
Wszak David jest pisarzem, który podobnie jak Hamingway ma za sobą pobyt w Afryce oraz fascynację lotnictwem. Również
pojawiający się w powieści wątek utraty rękopisów był
szczególnie bliski nobliście. Z łatwościa doszukałam się więc
w powieści jego wątków biograficznych.
Rajski ogród to powieść o szeroko pojętej
miłości i wielu jej odcieniach. Piękne opisy lata rozjaśniły mi
jesień. Jednak skoro już autor zagłębił się w temat
biseksualności to powieść aż prosi się o sceny erotyczne,
których tutaj zabrakło. Wszechobencna jest nagość i łóżko, ale
wszelkie opisy czułości kończą się po jednym zdaniu. Są brutalnie
przerwane i pozostaje wrażenie jakby okrutny cenzor wymazał całą
noc. Nie rozbudza to wyobraźni i w moim odczuciu książka dużo
przez to straciła.
Styl Hamingwaya w tej powieści przypomina mi trochę
filmy Romana Polańskiego. Cała uwaga skupia się na trójce
bohaterów i ich rozmowach. Z dialogów trzeba wszystko samemu
wywnioskować. Wewnętrzne rozterki, stanowiące zródło przemian
pozostają w dużej części w domyśle.
Ernest
Hamingway to laureat Nagrody Pulitzera za rok 1953 oraz Literackiej
Nagrody Nobla w roku 1954.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz