Ryszard Kapuściński, Cesarz, 1678
Cesarz Ryszarda Kapuścińskiego to niesamowita książka,
zachwycająca i jednocześnie zdumiewająca przy każdym podejściu. Z okazji przygotowywania
wieczoru o Kapuścińskim, przeczytałam Cesarza kolejny raz, i znowu
jeszcze bardziej mnie rozbawił. Sama nie wiem co jest głównym atutem tej
książki. Styl jakim została napisana, poetycki, metaforyczny język czy po
prostu jej ponadczasowość. Czytana dzisiaj nabiera kolejnego wymiaru.
Cesarz swego czasu wzbudził wielkie kontrowersje,
przetłumaczony na 23 języki w niektórych krajach, tak jak w Maroku, została
zakazana jego publikacja. Wzburzeni władcy różnych państw dopatrywali się w
niej bezpośredniego opisu własnych rzędów. W komunistycznej Polsce drukowana w
odcinkach przechodziła lekko przez cenzurę, dopiero wydana w całości narobiła
zamieszania. A przecież miała to być tylko niewinna, dobrze napisana opowieść o
„boskim” cesarzu Etiopii, historia jego panowania i upadku.
Sam autor wielokrotnie tłumaczył, że
wróciwszy z Afryki z materiałem na książkę o etiopskiej rewolucji szukał
pomysłu na oryginalny reportaż. Wcześniej Kapuściński był świadkiem wielu
przewrotów niepodległościowych, twierdził, że za każdym razem powiela się ten
sam schemat. Opisując go po raz kolejny nie chciał się powtarzać, wymyślił więc
pierwsze zdanie o dworze etiopskiego władcy ( jest ono znane dziś na całym
świecie ) a reszta napisała się już gładko: „To był mały piesek rasy
japońskiej. Nazywał się Lulu. Miał prawo spać w łożu cesarskim”. Ten
oryginalny pomysł, opisania wszystkiego na podstawie relacji cudem
odnalezionych ludzi pracujących niegdyś dla cesarza, był strzałem w dziesiątkę.
Przyniósł polskiemu reporterowi międzynarodową sławę, a całą etiopską opowieść
uczynił ponadczasową, uniwersalną, dając możliwość odczytywania jej na wiele
sposobów.
Każda książka Kapuścińskiego to zupełnie
inny gatunek literacki. Krytycy wciąż wymyślają nowe nazwy aby zdefiniować
twórczość tego autora. Cesarza nie da się
wrzucić do żadnego konkretnego „worka” gatunkowego. Niby to powieść, niby
reportaż literacki, a może proza poetycka. Jedno jest pewne, książka napisana
jest mistrzowsko. Czy tylko mi cały Cesarz się rymuje? Wcześniej
zupełnie nie zwróciłam uwagi na te rymy, a to przecież dzięki nim tak lekko,
śpiewnie i szybko się go czyta. Niektóre fragmenty zaskakują swoją niezwykłą
poetyckością. To dla mnie zupełnie nowe zjawisko. Myślę, że nie był to ostatni
raz, kiedy sięgnęłam po tą zaczarowaną książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz