Olga Tokarczuk, E.E., 1995
„…doniosłość drobnych
faktów możemy ujrzeć tylko z perspektywy czasu. Tu i teraz jesteśmy ślepi i
nigdy nie wiemy, co jest naprawdę ważne.”
Są książki, których nie chce się wypuścić z ręki. Są pisarze, do których
trzeba wracać co jakiś czas, aby zachować literacką równowagę. Olga Tokarczuk
jest jedną z tych autorek, której książki można czytać kilka razy, wpadając
wciąż w nowe spostrzeżenia i odkrywając dla siebie za każdym razem coś nowego.
E.E to powieść z początków literackich Tokarczuk, różni się od współczesnych
powieści pisarki, jest chociażby mniej metaforyczna i poetycka od Biegunów.
W tej powieści przenika się ze sobą świat żywych i umarłych, a młody doktorant stara
się naukowo, za pomocą freudowskiej psychoanalizy, wytłumaczyć zjawiska
rozumowo niewytłumaczalne.
Akcja powieści rozgrywa się na początku XX wieku, są to czasy dorożek,
cygar i kapeluszy. We wrocławskim mieszkaniu państwa Eltzner dzieją się
przedziwne rzeczy. Pani domu odkrywa w swojej piętnastoletniej córce, tytułowej
E.E. nadzwyczajne zdolności obcowania ze zmarłymi. Traktując to jako
wyróżnienie dla swojej rodziny organizuje w domu seanse spirytualistyczne,
podczas których przez nastolatkę w roli medium przemawiają duchy.
Temat sam w sobie niesamowity, wbrew pozorom nie jest to jednak opowieść
tylko o duchach. Autorka za sprawą wielodzietnej rodziny Eltzner porusza kilka
ważnych, egzystencjalnych tematów. Młode dziewczęta, siostry tytułowej Erny jak
i ona sama, wchodzą w okres dojrzewania zupełnie samoistnie, gdzieś obok
problemów i zabiegania swoich rodziców. W ich domu dzieją się przedziwne
rzeczy, przychodzą dziwni ludzie a świat pozagrobowy czasami wydaje się
ważniejszy niż ich prawdziwe życie. Wydarzenia te nie pozostają bez wpływu na
dzieci, przykładem niech będą chociażby dziecięce jeszcze zabawy w czary
dziesięcioletnich bliźniaczek. Obok oryginalnych postaci świetnie
scharakteryzowanych przez autorkę, w książce jest także miejsce na
nieodwzajemnioną miłość, małżeńskie rytuały i naukowe dysputy między lekarzem
medycyny a młodym doktorantem zajmującym się fizjologią mózgu. Jednym słowem
więc, cała gama ciekawych zjawisk.
Powieść nie dłuży się, rozdziały są treściwe i zwięzłe, każdy z nich
traktuje o konkretnej osobie i jej postrzeganiu tych samach wydarzeń, które w
innym miejscu zostały obiektywnie przedstawione. Chciałoby się ją przeczytać
jednym tchem. Autorka wprowadza swojego czytelnika gdzieś w inny świat,
przesycony paranormalnymi zjawiskami i tajemniczą atmosferą. Zawodzić może
tylko trochę śpieszne zakończenie całej historii, wprowadzające bądź co bądź w
jakiś nietypowy smutek.
Mi osobiście najbardziej podobały
się opisy codziennego życia rodziny z ósemką dzieci, gdyż marzy mi się taki
duży, radosny dom pełen dziecięcego gwaru. Opisy ich wakacji na spokojnej wsi i
wciąż powracająca w twórczości Tokarczuk Odra napełniły mnie natomiast
tęsknotami za rodzinnym domem, za spokojem lasu i ciepłymi wieczorami. Szczególnie
zimą dobrze się czyta takie powieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz