piątek, 25 stycznia 2013

Rozmarzyć się XIX wiekiem, zachłystnąć latami wolności i przerazić okrucieństwem wojny !!!



Saga rodzinna Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk to długa przejażdżka po XIX i XX wieku. To podróż pełna zdziwienia, wzruszenia, przerażenia i sentymentów. Wywołała we mnie całą gamę przeróżnych wspomnień i wyobrażeń. W wielu przedstawionych bohaterach dopatrywałam się swoich własnych przodków, żałując, że już nigdy nie będę mogła wypytać ich o współczesne im czasy, i że będąc dzieckiem nie chciałam słuchać opowieści wojennych swojej babci. Wszystko przepadło, nigdy się nie dowiem co wtedy przeżyli ani w kim się kochali. Iga, współczesna bohaterka książki dostaje taką szansę, chciałoby się powiedzieć, ostatnią szansę. Krok po kroku odkrywa tajemniczą i wzruszającą przeszłość swojej babci. Aby ją rozwikłać trzeba jednak sięgnąć daleko w przeszłość i przyjrzeć się historii rodzinnej Zajezierskich, Cieślaków i na koniec Hryciów.   



Małgorzaty Gutowska – Adamczyk, Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy, 2009
Wszystkie trzy części Cukierni pod Amorem idealnie oddają ducha czasów, o których opowiadają. Rozpoczyna się od XIX wieku i Polski pod zaborami, w której hrabia Zajezierski staje się dziedzicem na Zajezierzycach. Krótka wzmianka o powstaniu styczniowym, represjach zaborcy, potem pierwsza wojna światowa i w końcu niepodległość kraju. Historię znam jak każdy, ale dopiero tutaj w powieści Gutowskiej – Adamczyk można przyjrzeć się temu, co działo się wówczas w polskich domach i prawdziwie przejąć się losem naszych rodaków, którym przypadł udział w ważnych historycznych czasach. Pomiędzy tym wszystkim, panny na wydaniu szukają za wszelką cenę mężów, a raczej rodzice tych panien szukają odpowiednich kandydatów na zięcia. Obyczaje, o których nie wszyscy już pamiętają i styl życia ówczesnych ludzi zdumiewają. Jak dobrze, że istnieją pisarze, którzy potrafią wskrzesić dawne czasy, dzięki czemu wciąż można do nich wracać, rozpamiętywać i nie zapomnieć. Po tej lekturze, zupełnie inaczej będę patrzeć na mijane po drodze w moje rodzinne strony dworki i zamki, niektóre odrestaurowane na hotele i restauracje (w jednym z takich dworków odbyło się moje wesele), inne popadłe w ruinę i zapomniane. Ile życia było w nich kiedyś, jak piękne bale, ile służby i hrabiostwa w pięknych strojach. To wszystko ożyło w Cukierni pod Amorem.




Małgorzaty Gutowska – Adamczyk, Cukiernia pod Amorem. Cieslakowie, 2010
W drugiej części sagi, gdzie poznajemy bliżej rodzinę Cieślaków i emigracyjne życie pradziadka Igi, który urodził się w Ameryce, autorka jednocześnie toczy opowieść o międzywojennym życiu Polaków otrząsających się po wielu latach życia pod zaborami i powoli powracających do normalnego życia, co wbrew pozorom okazało się trudne. Zaledwie dwadzieścia jeden lat, aby zapomnieć o okrutnościach jednej wojny i stawić czoło kolejnej. Jak smutna i trudna jest historia naszego kraju. Jak bujnie jednak z drugiej strony rozkwitło życie towarzyskie lat 20-tych i 30-tych XX wieku. W książce zostało ono pokazane na przykładzie wesołej artystki teatralnej i kabaretowej, której syn później miał odziedziczyć Zajezierzyce. Zaglądamy więc na chwilę w przedwojenne artystyczne życie Warszawy, podglądając różne afery i skandale. Czytając, zdałam sobie sprawę, że właśnie oglądam czasy sukcesów Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, która ze swoimi trzema małżeństwami świetnie wpasowała się w klimat swoich czasów, i życie Skamandrytów na przykład, ze strony ich publiczności. Nagle siedziałam razem z nimi wszystkimi w Ziemiańskiej i brałam czynny udział w ich życiu. Naprawdę cenne doświadczenie, choć o poetach i Skamandrytach akurat w książce nie ma żadnej wzmianki, to jednak taka namiastka tego, jak wyglądało życie w stolicy czasów moich ulubionych poetów bardzo mi się spodobało.



Małgorzata Gutowska – Adamczyk ,Cukiernia pod Amorem. Hryciowie, 2011
Trzecia część Cukierni jest nieco smutna. Opisy, czasami bardzo naturalistyczne, tego co działo się z bohaterami powieści, których wcześniej dane było mi polubić, podczas drugiej wojny światowej wzbudziły niejednokrtnie moje oburzenie. Czy to wszystko naprawdę mogło się stać? Cała ta niesprawiedliwość nie mieści mi się w głowie. Podłość i chamstwo ludzi, poniżenie innych, utrata wszystkiego, całego dorobku życia w ciągu kilku minut i brak czasu aby to wszystko zrozumieć, pojąć, wytłumaczyć w jakikolwiek sposób. Uświadomienie sobie po raz kolejny, okrucieństwa tamtych czasów napawa mnie przerażeniem. Czy ludzi naprawdę na to stać? Już nie ważne czy Niemców czy Rosjan, ale po prostu czy człowieka stać do takich bestialskich czynów wobec drugiego człowieka? Chcę wierzyć, że nie! I nie chcę nawet sobie wyobrażać jak ja sama zachowałabym się w tych czasach. Autorka przedstawia przedwojenne Gutowo pełne Żydów i ich zakładów rzemieślniczych. Nasuwa się refleksja, jak wyglądałby nasz kraj gdyby nie było tej bestialskiej wojny, gdyby Naród Żydowski przetrwał? Przecież to byli mądrzy, zaradni, bogaci ludzie. Kto byłby dzisiaj prezydentem? Kto wykładałby na Uniwersytetach? Kto byłby naszym sąsiadem?



Te i mnóstwo innych refleksji nasuwało mi się podczas lektury Cukierni pod Amorem, przy okazji zaprzyjaźniłam się bardzo z jej bohaterami, i aż nie mogłam uwierzyć, że się starzeją i naturalną koleją rzeczy odchodzą. Czasy PRL-u i komunizmu w Polsce autorka potraktowała pobieżnie, szybko wraca do lat 90-tych gdzie toczy się główna opowieść, aby jednak w pewien sposób uzmysłowić czytelnikom, że choć koleje losu bywają różne, podobnie jak czasy i obyczaje, to jednak pewne cechy rodzinne pozostają niezmienne. Może tylko pozornie wydaje nam się, że z biegiem lat i rozwojem cywilizacji wszystko się zmieniło. Nic bardziej mylnego, człowiek pozostał taki sam. Z telefonem komórkowym w kieszeni czy bez, z cudnie szybkim sportowym samochodem czy w bryczce, tak naprawdę, bardzo dużo łączy nas z naszymi prapradziadkami. Nadal gonimy za pieniędzmi, stanowiskami czy nowościami technicznymi i nadal niezmienne od wieków szukamy za wszelką cenę miłości, która wydaje się nadrzędną wartością. A do wszystkiego od lat, gotowi jesteśmy nie tylko na wielkie poświęcenia ale też czasem haniebne kroki.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz