Elizabeth Hickey, Malowany pocałunek, 2006
Książka Elizabeth Hickey
to wyznania Emilie Flöge, towarzyszki życia i wiernej przyjaciółki Gustava
Klimta (1862-1918), wiedeńskiego artysty czasów secesji. Narracja odbywa się
tutaj na trzech poziomach czasowych. Oprócz krótkich opisów rzeczywistości
Klimta, momentów jego ekstazy podczas powstawania dzieł sztuki jakie malował,
wyodrębnionych w książce kursywą, mamy opowieści Emilie, która przedstawia swoje
historie od lat wczesnej młodości w porządku chronologicznym oraz przeżycia
staruszki Emilie pod koniec wojny, kiedy ukrywa się nad pełnym wspomnień z
młodości jeziorem Attersee.
Ostrzegam jednak, aby nie
podchodzić do książki Hickey jako do podręcznika ściśle trzymającego się
biografii wielkiego artysty. Prawda historyczna miesza się tutaj z fikcją, o
czym uprzedza sama autorka. Wspomnienia Emilie są zabarwione albo raczej
uzupełnione wyobrażeniami tego, jak myślała i co czuła bohaterka. Każdy autor
ma przecież prawo do stwarzania fikcyjnych dialogów. Na początku czytania
przeszkadzało mi to, wciąż zastanawiałam się czy tak było naprawdę, czy może
zostało to tylko wymyślone. Kiedy zmieniłam jednak podejście do książki,
traktując ją po prostu jako piękne wspomnienia swojego życia ciekawej kobiety a
nie jako biografię Klimta, książka bardzo mi się spodobała i dała czytać się z
przyjemnością. Wszystko zależy więc od podejścia. Wystarczy pamiętać, że to
opowieść o Emilie Flöge, projektantce i właścicielce domu mody Schwester
Flöge w Wiedniu, który prowadziła ze swoimi siostrami Pauline i Helene.
Fakt faktem jednak, że na kartach powieści
pięknie i ciekawie odmalowano życie kulturalne ówczesnego Wiednia. Bohaterka
obracała się w kręgach arystokratycznych, znała i przyjaźniła się z wieloma
ciekawymi ludźmi takimi jak chociażby towarzysze Klimta z założonej przez niego
Secesji Wiedeńskiej, architektem Josefem Hoffmannem i wieloma innymi
historycznymi postaciami, o których ciekawie opowiada. Była bywalczynią
bankietów, przyjęć i spotkań towarzyskich w kręgach bohemy artystycznej i
mecenasów sztuki. W książce znalazłam nie tylko niezwykle cenne opisy aktów
tworzenia czy drogę powstawania obrazów Klimta, ale także ich genezę oraz
różnego rodzaju kłopoty związane z powstawaniem poszczególnych dzieł w tym
sławnego Pocałunku, na którym artysta miał namalować siebie i Emilie.
Życie Gustava Klimta było niezwykle barwne
i ciekawe. Po książce Elizabeth Hickey pozostaje oczywiście
niedosyt. Niestety również film Raoula Ruiza z 2006 roku pt. Klimt zawiódł moje oczekiwania. Aby
więc zaspokoić swoją rozbudzoną ciekawość wybrałam się do Wiednia gdzie 2012 rok
okrzyknięto rokiem Gustawa Klimta. W ten sposób wiedeńczycy hucznie
świętują 150-te urodziny swojego wielkiego malarza. Z tej okazji przez cały rok
można oglądać różnego rodzaju wystawy i specjalne kolekcje z prywatnych
archiwów artysty, które dotąd nie zostały jeszcze pokazane publicznie. Dla
wielbicieli Klimta to wielka uczta. Oprócz powszechnie znanych obrazów w
pięknym wiedeńskim Belwederze (w tym bardzo chroniony Pocałunek)
udało mi się zobaczyć w Leopold Museum fantastyczną wystawę prywatnych
zdjęć i korespondencji artysty. Do wglądu wystawiono tysiące pocztówek, jakie
artysta wysyłał z różnych stron świata do Emilie Flöge. Wystawa ta zatytułowana Klimt persönlich przedstawia także mnóstwo niedokończonych
rysunków a nawet rekonstrukcje obrazów, które nieprzetrwały wojny. Sala po sali
można podążać tropem wielkiego Klimta wczuwając się w fascynujący klimat
Wiednia przełomu XIX i XX wieku i konfrontując jego niezwykłe dzieła z prywatną,
często nawet intymną stroną życia. Niestety w miejscu tym nie można robić zdjęć
nad czym bardzo ubolewam. Dla zainteresowanych podaję stronę internetową gdzie
można znaleźć więcej informacji o obchodach Roku Klimta w Wiedniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz