niedziela, 15 lipca 2018

Historia z góralską gwarą w tle

Maria Nurowska, Zabójca, 2014





"-Podobno młody Madej wrócił nazad - Co pleciecie? - Ludziska go widzieli, jak seł do swojej chaty. - Może widzieli mare! - No, na pewno mare!" (s.16)





Tytuł książki Nurowskiej na początku mnie przeraził. Nie czytuję kryminałów i każdy "zabójca" mnie przeraża. Jednak od pierwszej strony historia dwóch braci bliźniaków zaczęła mnie tak zaciekawiać, że nie sposób było odłożyć książki. Jest tu i morderstwo z zimną krwią i tajemnicza zagadka rodzinna i niełatwa miłość. Historia sama w sobie druzgocąca jednak podana w tak przyjemnej formie, że warto się w niej zatracić.

Książki Marii Nurowskiej to przygoda na jedną noc. Nadają się świetnie na wakacje, dobrze się czytają w podróży i nie trzeba się przy nich za bardzo skupiać. Taki jest również Zabójca, okraszony dodatkowo dreszczykiem emocji. Bardzo łatwo wczuć się w sytuację głównej bohaterki - dziennikarki, która krok po kroku odkrywa rodzinną, góralską tajemnicę. Zakopiańska gwara dodatkowo wzbogaca lekturę i uatrakcyjnia jej treść. To lekka powieść, którą można czytać bez poczucia straty czasu. W sam raz na lipiec.

2 komentarze:

  1. Krótka, treściwa recenzja - takie lubię. Ja ostatnio pochłaniam książki w ekspresowym tempie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OJ, jak w sam raz na lipiec, to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń