Karolina Korwin-Piotrkowska, Ćwiartka raz, 2014
„Ta
książka będzie, rzecz jasna, o mnie, ale i o tym, co na przestrzeni
tych dwudziestu pięciu szalonych lat ukształtowało mnie w kraju
nad Wisłą, jako osobę, która siedząc teraz w swoim mieszkaniu –
kupionym na kredyt, który spłacać będę do śmierci – pisze na
hipsterskim komputerze, przedstawając bezczelnie subiektywną wersję
świata.
Mojego świata.”
Mojego świata.”
Z okazji 25
lat odzyskania niepodległości przez Polskę, dziennikarka Karolina
Korwin – Piotrkowska wydała ośmiuset stronicową książkę, w
której podsumowuje rok po roku dwadzieścia pięć lat wolności w
naszym kraju. Włożyła w to bez wątpienia dużo pracy. Dociera do
archiwów prasowych, przypomina zapomniane filmy i płyty, opisuje
zmiany polskiej obyczajowości. Pomimo mojej siedmioletniej emigracji
jestem na bieżąco z polską kulturą, dlatego prawie wszystko o
czym pisze dziennikarka jest mi znane i nic szczególnie nie
zaskakuje. A jednak z przyjemnością poczytałam sobie podsumowanie
przełomu wieku w ojczyźnie. Wspominałam przy tym, w którym
momencie życia byłam w konkretnych, ważnych dla Polski
wydarzeniach.
Autorkę
kojarzę tylko z niezbyt ambitnym programem telewizyjnym „Magiel
towarzyski”. Mam także uprzedzenia do książek z autorem na
okładce, ale kiedy tylko usłyszałam o tej „cegle” chciałam ją
przeczytać. Przeleżała rok na mojej półce. W końcu się udało.
4 czerwca
1998 roku nie poszłam głosować, bo wówczas jeszcze nawet nie
chodziłam do szkoły, ale rozgrywające się w przestrzeni
publicznej wydarzenia, są mi bliskie chociażby ze słyszenia.
Dlatego od początku do końca Ćwiartki raz świetnie się
bawiłam, notowałam filmy do obejrzenia, przypominałam sobie
chwile, kiedy słuchałam kultowych piosenek, programy telewizyjne i
okładki gazet, do jakich powraca Korwin-Piotrkowska.
Dzięki tej
książce udało mi się chronologicznie poukładać swoją wiedzę.
Odbyłam sentymentalną podróż po swoim dzieciństwie i młodości.
Nie mamy tu do czynienia z żadnym kompendium wiedzy o dwudziestu
pięciu latach w Polsce, książka ta nie mogła zostać napisana inaczej niż
subiektywnie. Autorka sama wybiera ważne dla siebie informacje,
jakimi próbuje podsumować kolejne lata. Dlatego wybaczam jej twarz
na okładce, wszystkie obraźliwe osądy cenionych przeze mnie osób.
To jej książka ma do tego prawo, wybaczam nawet denerwujące mnie
nieraz zdjęcia autorki na niektórych stronach. Nic nie wnoszą i nie pasują do tematu, dlatego ich nie rozumiem. A ponieważ w książce tej pewnie
ze względów objętościowych, nie ma żadnych zdjęć z epoki
(których mi tutaj bardzo brakowało) autorka mogła chociażby
pokusić się o zdjęcia (jeśli już koniecznie chciała widzieć
swoją twarz) siebie samej w konkretnych latach. Byłoby to fajnym i
zabawnym przekazem tego, jak się razem z Polską wszystko wokół
zmienia.
Dzieło to
wydane jest bardzo przyjaźnie i praktycznie. Całość przypomina
szkolny zeszyt pełen kleksów, podkreśleń, pogrubień z wypisanymi
na marginesach najważniejszymi datami. Uroku dodają kolaże
Szymborskiej. Kolejne rozdziały opisują w ustalonym porządku
najważniejsze wydarzenia kulturalne i obyczajowe w Polsce.
Oczywiście autorka nie wyczerpuje tematu, pozostawia niedosyt, nie
dało się napisać o wszystkim, jak zapowiedziała we wstępie
politykę całkowicie pomija. Bardzo skupia się na telewizji i
prasie co jest zrozumiałe ze względu na branżę w której pracuje.
Jedynymi ilustracjami rozdziałów są podsumowujące kolejne lata
okładki czasopism. Pomysł ten mi się podoba, z zainteresowaniem
wracałam do tych stron. Pojawia się także ciekawostka wydawnicza!
Po zaaplikowaniu programu na komórce i zbliżeniu jej do okładki
książki autorka zaczyna przemawiać! To ci gratka! XXI wiek!
Bardzo ale
to bardzo zabrakło mi tutaj wątków literackich.
Rozumiem, że dziennikarka cały rynek wydawniczy ominęła celowo,
chociaż tyle się dzieje przecież na przestrzeni lat z
polskimi książkami i pisarzami. Ale to temat już chyba na osobną
książkę. W literacko-krytycznych pozycjach podsumowujących
literaturę w Polsce przeczytałam już wszystko co mogłam. Brakuje
mi jednak plotkarskiego spojrzenia Korwin-Piotrowskiej. Opisania
wszystkiego co się dzieje poza kulisami, między stronicami. Może
Sławomir Koper kiedyś podejmie temat:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz