wtorek, 9 stycznia 2018

Dusza mordercy

Łukasz Orbitowski, Inna dusza, 2015




„Ale chyba są jeszcze inne duchy, wiesz, takie, co żyją w człowieku obok tych naszych dusz, zwyczajnych. I czegoś tam sobie chcą. Niektóre są ciche, inne głośne. Wrzeszczą, hałasują. To jest nie do wytrzymania. Znaczy, tak mi się wydaje, że z takim duchem w środku strasznie ciężko żyć., zwłaszcza jak on chce czegoś, na co ty nie masz ochoty.” (s. 78)


Nowy Rok zaczęłam od mocnej literatury. Łukasz Orbitowski zabrał mnie do mrocznej Bydgoszczy i wciągnął w świat mordercy nastolatek. Przypomniałam sobie przy okazji dlaczego nie czytuję kryminałów. Powodem jest moja szalona wyobraźnia, która pobudza strach. Sceny z książki śniły mi się po nocach. Zapomniałam już jak to jest bać się czytania. Niesamowite uczucie! Ciekawość jednak wygrała i przeczytałam. Trzeba przyznać, że realistycznie oddane sceny grozy i atmosfera wzrastającego napięcia wyszły autorowi mistrzowsko.

Innej duszy nie nazwałabym jednak kryminałem. To coś więcej. Psychologiczne studium duszy mordercy z powołania. Wydawnictwo Od Deski do Deski proponuje serie NA F/AKTACH. Są to książki, których fabuły oparto na prawdziwych wydarzeniach. Autorzy budują fikcję wokół skandalicznych, bulwersujących i głośnych w Polsce zbrodni. Orbitowski stworzył jedną z tych sfabularyzowanych historii w niezwykłym stylu. Powieść nawiązuje do dwóch bydgoskich morderstw z lat dziewięćdziesiątych minionego wieku, kiedy to młody chłopak zupełnie bez motywu brutalnie zabija swojego czternastoletniego kuzyna a po trzech latach szesnastoletnią sąsiadkę. Skazany na dożywocie może kiedyś przeczyta jak przysłużył się literaturze, bo z tej historii autor stworzył zapierającą dech w piersiach powieść. 
Chyba właśnie dlatego, iż od początku wiedziałam, że opisane wydarzenia są prawdziwe, tak bardzo przeraziła mnie ta historia. Zawładnęła mną do tego stopnia, że chodząc po ulicy przyglądałam się ludziom, zastanawiając się czy to możliwe, aby w zwykłym człowieku drzemało tak wielkie zło.
Pierwszoosobową narrację poprowadził kolega mordercy Krzysiek, który boryka się z ojcem alkoholikiem. Wie o Jędrku wszystko i to on w pierwszym rozdziale odwiedza skazanego w więzieniu. Wiedząc więc od początku, że Jędrek z jakichś powodów trafi do więzienia, zanim wydarzyło się pierwsze morderstwo, analizowałam każdy jego ruch. To przemyślana gra autora z czytelnikiem. Napięcie wzrasta jeszcze bardziej, gdy już wiadomo, że zabił, a to dopiero jedna trzecia książki. Autor odkrywając kawałek po kawałku z osobowości głównego bohatera poddaje nam go pod analizę.

Wyjątkowe w tej powieści jest również to, że nie tylko morderstwo jest tu najważniejsze. Świetne oddane tło obyczajowe tamtych lat, charakter polskiego miasta czy też mentalność przedstawionych bohaterów drugiego planu, wszystko sprawia, że bez problemów można przenieść się w świat powieści i dać się wciągnąć w tę straszną grę. Nie mniej interesujący jest również wątek relacji rodzinnych narratora-Krzyśka. Ode mnie jeszcze duży plus za nawiązujące do polskich piosenek tytuły rozdziałów. Znam wszystkie, jestem dzieckiem lat dziewięćdziesiątych😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz